Trudno uwierzyć, że to już siódmy tydzień "Wakacyjnych PIĄTKÓW z eksperymentami". Ignacemu bardzo się spodobało eksperymentowanie :-) Za pomysł stworzenia PIĄTKÓW oraz inspiracje do działania dziękujemy Karolowamama :-)
Do wykonania naszego eksperymentu "Wodoodporny balon" potrzebowaliśmy:
- balona,
- wody,
- świeczki,
- zapalniczki (lub zapałek),
- lejka (opcjonalnie).
A teraz pokaz na który wszyscy czekają :-) WODOODPORNY BALON :-)
Krok 1
Do balona należy nalać wody (my użyliśmy w tym celu lejka).
Krok 2
Następnie należy nadmuchać i zawiązać balona
Krok 3
Zapalmy świeczkę i powoli zbliżany do niej balon :-)
Należy pamiętać, że balon może dotykać ognia tylko w miejscu w którym jest w środku woda (w innym przypadku balon pęknie natychmiast)
A oto i nasz ognioodporny balon :-)
Dlaczego tak się dzieje?
Otóż odpowiedź jest całkiem prosta. Balon wykonany jest z gumy, która jest bardzo dobrym przewodnikiem ciepła które oddaje wodzie, przez co temperatura gumy zawsze jest poniżej 100 stopni Celsjusza, tym samym balon nie może się spalić, powodując, że staje się ognioodporny :-)
Wpis powstał w ramach inicjatywy "Wakacyjne PIĄTKI z eksperymentami"
Nasze poprzednie eksperymenty w ramach inicjatywy:-)
1. O obrotach ciał nie niebieskich.
2. Magiczny woreczek.
3. Średniowieczne sklepienie.
4. Biodegradacja.
5. Uciekający pieprz.
6. Posrebrzane jajko.
Czary;-)
OdpowiedzUsuń:-) dla Ignacego to super czary :-) hihi
UsuńMega! Ja bym się bała, że balon jednak pęknie A nie lubię tego hehe Ale dzieciaki na pewno miałyby frajdę :-D
OdpowiedzUsuńU nas raz pękł jak Ignaś dotknął bokiem gdzie nie było wody :-) ale było przy tym dużo śmiechu :-)
UsuńDlatego warto mieć zapas ;-)
UsuńJa gdy kupowalam, jeszcze w Lodzi, to nie mieli na sztuki, a chcialam ze 2 sztuki. Kupilam 10 szt. W paczcr, ale lepiej, bo mam zapas :-P moze polece do Ameryki Południowej ;-)
Mega! Ja bym się bała, że balon jednak pęknie A nie lubię tego hehe Ale dzieciaki na pewno miałyby frajdę :-D
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńAh, jeszcze tyle eksoerymentow przed nami.
Filip je bardzo lubi.
Ten nasz, to poczatkowo myslalam, ze powie ,,i co, nic sie nie dzieje?" A ten autentycznie byl zadowolony. A jsk pozowal z ,,kwiatksmi" i niby tak zachwycajaco pachnialy (pachna, ale mieszanką owocow i to nie bardzo mocno" ;-)